
Penthouse podnosi prestiż każdej rezydencji. O jego atrakcyjności decydują m.in. przyszli właściciele. Trzeba spełniać ich życzenia jeszcze na etapie budowy – uważa prezes Sawa Apartments Marian Okręglicki.
Solec Residence, prestiżowa inwestycja Sawa Apartments, ma cztery penthouse’y – od 170 mkw. do 270 mkw. Są jednopoziomowe, dwupoziomowe, a dwa z nich zaprojektowano na trzech poziomach.
– Dwa już są zarezerwowane. Klienci przychodzą z własnymi architektami wnętrz, którzy konsultują z naszymi architektami przyszłe wyposażenie – tłumaczy prezes Okręglicki.
Podkreśla, że apartamenty w Solec Residence będą oddawane w stanie deweloperskim, ponieważ trudno byłoby trafić w gust klienta z wykończeniem pod klucz.
– Wsłuchujemy się w prośby klientów. Ich pomysły nas inspirują. Na przykład jeden z inwestorów chciał mieć w dwupoziomowym apartamencie antresolę i sześciometrową przeszkloną ścianę z widokiem na Wisłę. Porozmawialiśmy z naszym architektem i zrobiliśmy to. Takie zabiegi podnoszą standard całego obiektu – uważa prezes Sawa Apartments.
Podobnie było z basenami. Przyszły klient penthouse’u wymarzył sobie basen.
– Projektant przeliczył, wzmocnił uzbrojenie budynku i stwierdziliśmy, dlaczego nie? Kosztuje kilkadziesiąt tysięcy więcej, ale już jest przygotowane dla ewentualnych następnych chętnych – tłumaczy prezes. W ten sposób trzy penthouse’y w Solec Residence mają prywatne baseny.
– Jeśli klient powie, że chce mieć 50 metrów więcej, to my to robimy. Na początku w projekcie Solec Residence było 112 mieszkań, a teraz – po spełnieniu życzeń klientów – jest 95 – przyznaje Marian Okręglicki. Zauważa, że wiele osób sprzedaje nieruchomości pod Warszawą i kupuje w centrum miasta apartament. Dla dewelopera to wymarzony klient, bo dysponuje dużą gotówką, a nie kredytem.
Zdaniem prezesa ludzie lubią mieszkać w samym centrum miasta i mieć widok na park. Według niego w każdym mieście ponad 100 tys. mieszkańców znajdą się klienci na penthouse’y, bo luksusowy apartament w dobrej lokalizacji zawsze będzie dobrą lokatą kapitału.
Inaczej niż lokata w banku. Na dobrej nieruchomości w ciekawej lokalizacji nigdy się nie traci, a z czasem zyskuje. Na Sadybie i na Pradze ceny poszły w górę dwukrotnie, a niekiedy nawet więcej.
– Pierwsze nasze inwestycje sprzedawaliśmy po 2,8 tys. zł, a teraz kosztują 7 tys. zł od metra. Praga staje się modna – mówi prezes Okręglicki.
Poza tym zwraca uwagę, że zyski z inwestowania w giełdę spadły o 30 proc. Lokowanie kapitału w akcjach wiąże się z dużym ryzykiem. – Nieruchomość jest bardzo dobrą inwestycją dla wszystkich. Rzadko się zdarza, aby były sprzedawane poniżej swojej wartości – uważa prezes Marian Okręglicki.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.