
Około 30 tys. zł spadła zdolność kredytowa trzyosobowej rodziny w wyniku podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej - napisał w czwartek HRE Investments.
Bartosz Turek, analityk HRE Investments wyliczył, w wyniku zwiększenia oprocentowania kredytów, trzyosobowa rodzina, która ma do dyspozycji dwie średnie krajowe, może pożyczyć o około 25-35 tys. zł mniej niż jeszcze miesiąc temu. "Podwyżka stóp przełożyła się na wzrost stawi WIBOR, która jest elementem oprocentowania większości kredytów w Polsce. Najpopularniejsza stawka WIBOR - ta trzymiesięczna - jeszcze przed ogłoszeniem październikowej decyzji RPP, była notowana na poziomie 0,25 proc., a 13 października było to już 0,68 proc." - napisał. Wyjaśnił, że z tego tytułu przeciętne oprocentowanie nowych kredytów mieszkaniowych wzrosło z około 2,9 proc. do 3,3 proc., a skutkiem tego są wyższe raty mieszkaniowych długów o około 4-5 proc.
Analityk, biorąc pod uwagę oferty banków, napisał, że "przykładowa rodzina" na największy kredyt mogłaby liczyć w ING, Millennium, BOŚ czy BNP Paribas, które zaproponowałyby dług w wysokości od 750 do prawie 800 tys. zł. Najniższą zdolność kredytową - jak wskazał Turek - zadeklarowały PKO BP i Alior, które byłyby skłonne pożyczyć około 640 - 670 tys. zł.
Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
Podkreślił, że po październikowej decyzji RPP doszło do wyraźnej zmiany prognoz dotyczących dalszych zmian stóp procentowych w Polsce. "W efekcie mamy do czynienia z rosnącym rozdźwiękiem pomiędzy deklaracjami przewodniczącego RPP i oczekiwaniami rynku. Te drugie sugerują, że w listopadzie zobaczymy już kolejny ruch stóp procentowych w górę. Prezes NBP twierdzi natomiast, że na kolejne ruchy będziemy musieli trochę poczekać, aby Rada mogła ocenić wpływ październikowej podwyżki na gospodarkę" - napisał.
Zauważył, że niezależnie od tego jak często RPP będzie podnosić stopy procentowe, to zarówno rynek, jak i liczni ekonomiści sugerują, że podwyżki nie powinny być zbyt gwałtowne, a dopiero za 1-2 lata dojdziemy do poziomu stóp procentowych sprzed epidemii. Wskazał, że docelowo - czyli w perspektywie kilku lat - podstawowa stopa powinna dotrzeć w okolice 2-2,5 proc. (z obecnych 0,5 proc.) i w tej okolicy powinna już pozostać przez dłuższy czas. "Jest to bardzo ważna informacja, bo realizacja takiego scenariusza oznacza, że z dzisiejszego otoczenia ultra-niskich stóp procentowych dążymy do środowiska niskich stóp procentowych. Wciąż więc kredyty nie powinny być nadmiernie drogie, a z drugiej strony lokaty w dającej się przewidzieć przyszłości nie pozwolą nam uchronić oszczędności przed inflacją" - podsumował Turek.