
Dolegliwość podwyżek stóp procentowych zależy od czasu, jaki upłynął od zaciągnięcia kredytu oraz od okresu, na jaki został zaciągnięty – stwierdził Bartosz Turek, analityk HRE Investments.
Podwyżki stóp procentowych spowodowały około dwukrotny wzrost rat złotowych kredytów mieszkaniowych o zmiennym oprocentowaniu.
- To prawdopodobne w przypadku osób, które dość niedawno zadłużyły się i do tego zaciągnęły kredyt na lat 30 lub dłużej - stwierdził Bartosz Turek, analityk HRE Investments.
Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
Jeśli kredyt został zaciągnięty na krótki okres czasu, wzrost stóp procentowych jest mniej dotkliwy.
Wzrost stóp procentowych skutkuje szybkim wzrostem odsetek płaconych bankowi. Jeśli na początku podwyżek stóp procentowych sporą częścią spłacanych rat były odsetki, to podwyżki były bardziej odczuwalne.
W przypadku, gdy jeszcze przed podwyżkami stóp procentowych - w lipcu 2021 roku - zaciągnęliśmy kredyt na kwotę 300 tysięcy złotych na 35 lat, to nasza pierwotna rata z poziomu trochę ponad 1,1 tys. zł. wzrosłaby do prawie 2,5 tys. zł. W takim układzie podwyżki stóp procentowych skutkowałyby ponad dwukrotnym wzrostem raty, o 119 proc. - wskazał Turek.
Ekspert wyjaśnił, że przy takim samym kredycie zaciągniętym na 10 lat rata kredytu wzrosła w ciągu roku z niecałych 2,9 tys. złotych - z czego 1/4 to byłyby odsetki, do kwoty trochę ponad 3,8 tys. zł. W tym wypadku wzrost raty byłby więc mniej więcej na poziomie 1/3.
Jest jeszcze co najmniej drugi ważny czynnik, który wpływa na to jak mocno odczuwamy dziś rosnące oprocentowanie złotowych kredytów mieszkaniowych.
Chodzi o to, jak długo spłacamy już kredyt, a więc de facto też jak dużą część kredytu udało nam się już spłacić.
W praktyce wygląda to tak, że jeśli ktoś zaciągnął 25-letni kredyt na kwotę 300 tys. złotych niedawno - w lipcu 2021, to jego rata w efekcie ostatnich podwyżek stóp procentowych mogła wzrosnąć o 87 proc.
Jeśli jednak taki dług zaciągnęliśmy w 2005 roku, to w ciągu ostatniego roku rata kredytu wzrosła znacznie mniej, bo o 30 proc. - podał analityk HRE Investments.