
Wprowadzany pakiet inflacyjny nie tylko wspiera budżety domowe, ale też obniża presję inflacyjną o 1-1,5 proc. - poinformował we wtorek premier Mateusz Morawiecki.
"Inflacja zagraża całemu światu. Warto zdać sobie sprawę z tego również, co dzieje się u naszych sąsiadów. Tydzień temu mówiłem, że w Niemczech jest wysoka inflacja, ale wczorajsze dane dopiero pokazały, jaka jest wysoka inflacja w Niemczech, które słyną z niskiej inflacji. Tam inflacja sięga ok. 6 proc. To kolejny kraj, który cierpi na skutek podnoszonych cen przez różnych producentów. Większość krajów Europy notuje rekordowe ceny w tym czasie. Również nasi sąsiedzi. U niektórych z nich poziom inflacji jest nawet wyższy niż u nas" - powiedział premier.
Ocenił, że "rząd PiS nie szuka jednak wymówek, tylko rozwiązań".
Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
"Cieszę się, że po ogłoszonym pakiecie z zeszłego tygodnia wielu analityków, wielu ekonomistów wskazuje na to, że nie tylko ten pakiet jest pakietem wspierającym budżety domowe, ale jednocześnie jest antyinflacyjny w takim rozumieniu, że obniża presję inflacyjną o 1 do 1,5 proc., jak przekazali mi chociażby eksperci z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Oznacza to, że te narzędzia, które wybraliśmy, są skuteczne" - powiedział Morawiecki.
Szef rządu mówił, że za czasów rządów premiera Donalda Tuska, "gdy inflacja również była wysoka, przekraczała 5 proc., premier Tusk powiedział, że gdyby miał dwa guziki: jeden, po naciśnięciu którego inflacja by rosła, i drugi, po naciśnięciu którego inflacja by malała, to wybrałby oczywiście ten drugi, ale rząd nie może nic zrobić w związku z inflacją".
"My nie chowamy głowy w piasek" - wskazał Morawiecki. Jak powiedział, rząd zdaje sobie sprawę, iż "inflacja jest zaimportowana", jest wynikiem m.in. manipulacji cenowych Gazpromu, podwyższonych cen do uprawnień do emisji CO2 i polityki klimatyczna UE, podniesionych cen surowców na całym świecie i "tego, że ratowaliśmy miejsca pracy i uratowaliśmy te miejsca pracy i doprowadziliśmy do tego, że dzisiaj bezrobocie w Polsce jest jednym z najniższych w UE, a jednocześnie najniższe w czasach III RP".
"To mi szczególnie leżało na sercu. Na tym mi najbardziej zależało, aby Covid 19 nie doprowadził do upadłości setek tysięcy polskich przedsiębiorców i do zlikwidowania milionów miejsc pracy" - wyznał premier.
Dodał, że mimo wszystko "presja finansowa na skutek wpompowania w gospodarkę ok. 200 mld zł narasta". "My jednak chcemy chcieć. My nie udajemy, że nie da się nic zrobić, tak jak rząd PO" - mówił.