
Powodów jest dwa: początek wakacji kredytowych i fakt, że Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie nie podniesie stóp procentowych.
Sierpień może być okazją do odetchnięcia dla kredytobiorców i to przynajmniej z dwóch powodów.
Po pierwsze, pierwsze 29 lipca ruszyły wakacje kredytowe, które oznaczają możliwość odłożenia w czasie spłaty ośmiu z siedemnastu rat długu.
Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
- Termin ruszenia tej formy pomocy oznacza także, że wiele osób nie zapłaci w sierpniu przypadającej na ten miesiąc raty kredytu - zauważył Sękowski.
Po drugie, w sierpniu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) prawdopodobnie nie podejmie decyzji o podwyżce stóp procentowych.
- W bieżącym miesiącu RPP nie ma tzw. posiedzenia decyzyjnego ze względu na przerwę urlopową - wyjaśnił ekspert.
Zaznaczył, że zdarzyło się w przeszłości, że na posiedzeniu niedecyzyjnym jednak podjęto decyzję, to wsłuchując się w głosy członków tego gremium, tym razem wydaje się to bardzo mało prawdopodobne.
- Można się spodziewać, że w sierpniu pozostaniemy z obecnym, 6,5 proc. kosztem pieniądza w Polsce - przewiduje.
Sękowski zauważył, że w trakcie wakacji kredytowych średniomiesięczna rata długu będzie niższa niż przeciętna jej wartość z ostatnich 5 czy 10 lat.
- Przeciętny posiadacz 25-letniego, złotowego kredytu mieszkaniowego z marżą 2,6 proc. zaciągniętego na kwotę 300 tys. złotych przez ostatnią dekadę płacił bowiem ratę na poziomie niemal 1,7 tys. złotych. W ciągu ostatnich 5 lat było to 1,6 tys. zł - podał Sękowski.
- Gdyby bazując na dostępnych dziś prognozach wybiec w przyszłość i założyć, że skorzystamy z zapowiadanej przez rząd możliwości odroczenia płatności 8 rat, to nasza przeciętna rata do końca 2023 roku wynieść może trochę ponad 1,4 tys. złotych - wskazał.
Ekspert HRE zwrócił uwagę, że kredytobiorcom ulgę przyniesie niedecyzyjne posiedzenie RPP w sierpniu, a także nieoficjalne doniesienia prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adama Glapińskiego, który w połowie lipca podczas urlopu został nagrany gdy mówił, że jeśli będzie potrzeba pdwyżki stóp procentowych, to jedna, o 0,25 pkt. proc.
Według Sękowskiego czynniki te mogą mieć wpływ na notowania WIBOR 3M, który od prawie miesiąca oscyluje wokół 7 proc.
W porównaniu do ostatnich kilku miesięcy jest to pewnego rodzaju stabilizacja.
- Jest to o tyle ważne, że WIBOR jest głównym składnikiem oprocentowania przeważającej części kredytów mieszkaniowych - wyjaśnił.
Od dłuższego czasu WIBOR wyprzedzał decyzje RPP.
W normalnej sytuacji wskaźnik ten jest przeważnie o 0,25 pkt. proc. wyższy niż stopa podstawowa NBP. Obecnie różnica ta jest dwa razy większa.
- To może dawać nadzieję, że rynek uwzględnił już ewentualne kolejne podwyżki po sierpniowej przerwie od posiedzeń RPP - podkreślił Sękowski.
Jego zdaniem brak decyzji RPP w sierpniu pozytywnie oddziałuje również na kontrakty terminowe na stopę procentową.
- Są one pewnego rodzaju odzwierciedleniem oczekiwań tego, co może się dziać ze stopami procentowymi NBP. Miesiąc temu kontrakty sugerowały, że podstawowa stopa procentowa może przekroczyć 8 proc. Gdyby wziąć pod uwagę obecne przewidywania, to można oczekiwać, że osiągną one jednak poziom około 7 proc. Dodatkowo te same przewidywania mówią, że w drugiej połowie przyszłego roku stopy procentowe zaczną być obniżane - przewiduje ekspert HRE.
think-tank zajmujący się rynkiem nieruchomości.