Presja na zabudowę peryferii mieszkaniami wciąż rośnie

Na obrzeżach są dostępne grunty. Te łatwe do zagospodarowania we względnym centrum miasta już się kończą. To dlatego inwestorzy coraz częściej decydują się na spektakularne, idące w dziesiątki milionów złotych zakupy zabudowanych działek, planując zburzyć istniejące obiekty, by móc postawić tam domy - czytamy w warszawa.wyborcza.pl.

Autor: warszawa.wyborcza.pl 25 września 2021 12:46

Przykładem takich inwestycji jest zakup „gazowego pałacu” – niedoszłej siedziby firmy EuRoPolGaz przy ul. Literackiej na Bielanach. Firma Dom Development kupiła ten olbrzymi żelbetowy gmach tylko po to, by go zburzyć.

Stołeczny ratusz sprzyja takim inwestycjom. Chciałby hamować rozrost przedmieść, w których infrastrukturę trzeba ładować setki milionów złotych. Wszystkie wysiłki związane z planami miejscowymi są ukierunkowane na uchwalanie planów w mieście, a nie na peryferiach.

Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

To jakby do Warszawy dołączyć Katowice

Tam, gdzie nie ma planów zagospodarowania, zdobywanie pozwoleń na budowę trwa dłużej. To mogłoby zniechęcać deweloperów, gdyby nie to, że gra podaży i popytu na rynku mieszkaniowym została zakłócona przez ludzi dokonujących zakupów inwestycyjnych. Popyt na mieszkania jest tak ogromny, że oferta gruntów pod zabudowę na terenach objętych planami nie jest w stanie go zaspokoić.

Dodatkowo Warszawa jako jedyne wielkie miasto nie ma problemów demograficznych, a prognozy wskazują, że do 2040 r. przybędzie jej nawet ćwierć miliona mieszkańców. To jakby do Warszawy dołączyć Katowice.

I wszystko wskazuje na to, że te warszawskie Katowice trzeba będzie zmieścić w nowych blokach na obrzeżach miasta - czytamy w warszawa.wyborcza.pl.

Podobał się artykuł? Podziel się!

REKOMENDOWANE DLA CIEBIE

SPOŁECZNOŚCI

House Market: polub nas na Facebooku

Obserwuj House Market na Twitterze

RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych