
- Sprzyjające okoliczności pozwoliły konsumentom powrócić do zawieszonych podczas pandemii planów inwestycyjnych. Szukali oni pewnego zabezpieczenia dla swojego kapitału. Obserwowaliśmy również rekordowy napływ gotówki do sektora mieszkaniowego. Osoby posiadające odpowiednio duże oszczędności kupowały za nie mieszkania, zamiast liczyć na niewielkie odsetki w bankach - mówi Aneta Nagler.
Dane BIK sugerują, że popyt na kredyty był najwyższy w maju. Wtedy to każdego dnia roboczego do banków trafiało po około 2,5 tys. wniosków kredytowych. W kolejnych miesiącach zainteresowanie malało i w październiku dziennie przybywało już około 1,86 tys. nowych wniosków.
Na skutek podniesienia stóp procentowych kredyty przestają być jednak najtańszymi w historii. Grudniowa podwyżka doprowadziła do wzrostu ich oprocentowania, co może przynieść wymierne zmiany na rynku nieruchomości, jednak nie powinny być one rewolucyjne.
- Raty kredytów mieszkaniowych powinny pójść w górę o około 16-18 proc. Mniej więcej o tyle spadła też zdolność kredytowa. Banki zaczęły także podnosić oprocentowanie lokat, więc niedługo ich depozyty przestaną być jedynie nikomu niepotrzebną atrapą - zauważa Bartłomiej Rzepa. - Rewolucji nie należy się jednak spodziewać. Nawet, gdy oprocentowanie lokat faktycznie wzrośnie, to i tak najpewniej wciąż rentowność wynajmu mieszkań będzie kilkukrotnie wyższa niż zyski z lokat. Możemy być jednak świadkami spadku inwestycyjnego popytu na mieszkania i unormowania się sytuacji na całym rynku mieszkaniowym - dodaje
Jakie mieszkania cieszyły się największą popularnością?
Jak podaje RynekPierwotny.pl, w roku 2021 najchętniej nabywanymi mieszkaniami na rynku pierwotnym były lokale 2-pokojowe. Ich średni udział w sprzedaży deweloperów w największych polskich aglomeracjach wyniósł 41,7 proc. Na drugim miejscu znalazły się lokale 3-pokojowe z udziałem 33,1 proc. W dalszej kolejności były to kawalerki oraz mieszkania 4-pokojowe. Jeśli chodzi o powierzchnię sprzedanych mieszkań deweloperskich, to bezkonkurencyjny zakres wynosi 30-50 mkw. i w takim przedziale mieści się większość lokali 2-pokojowych oraz duża część kawalerek.
Kolejnym zakresem dominującym w roku bieżącym było 50-70 mkw. Dotyczył on przede wszystkim mieszkań 3-pokojowych i mniejszej części mieszkań 2-pokojowych (RynekPierwotny.pl). Choć w mijającym roku największym zainteresowaniem cieszyły się mniejsze mieszkania, to deweloperzy zauważają widoczny trend zakupu większych lokali.
- Większe mieszkania są coraz bardziej popularne, szczególnie wśród osób młodych posiadających większą zdolność kredytową, a także rodzin z dziećmi. Ich oczekiwania rosną, a rynek ma do czynienia z niespotykaną jak dotąd konkurencją. Co można powiedzieć na pewno to to, że klienci chcą mieć dziś do dyspozycji większą przestrzeń życiową - dodatkowy pokój do pracy czy przestronny taras. Dowodem tego może być nasza inwestycja Śliczna 36i6 w Krakowie mająca w ofercie tylko mieszkania trzy-, cztero- i pięciopokojowe. Spotkała się ona z bardzo dużym zainteresowaniem ze strony osób kupujących lokum na własny użytek, a nie pod kątem inwestycji przeznaczonej na sprzedaż czy wynajem - mówi Witold Indrychowski, prezes spółki Merari. - Niestety wraz z droższym kredytem i rosnącymi kosztami budowy zaczyna pojawiać się wśród nabywców bariera w postaci ceny, którą trzeba zapłacić za duże mieszkanie, dlatego też grupa odbiorców takiego produktu zaczyna się zawężać - dodaje.