Czy czeka nas kolejny wzrost cen mieszkań?

Ceny mieszkań osiągnęły wartości tuż sprzed kryzysu. Jednak rynek nie jest tym zaniepokojony, ponieważ wzrosty wynikają z realnych podwyżek cen gruntów i siły roboczej, a nie z powstania bańki spekulacyjnej. Czy jednak ceny się wkrótce ustabilizują czy czekają nas dalsze wzrosty?

Autor: Housemarket 08 sierpnia 2019 13:33

Ceny mieszkań już jak z czasów przed kryzysem

Wyznacznikiem wzrostu cen mieszkań było osiągnięcie cen za metr kwadratowych podobnych do tych przed kryzysem. W tym roku cel został osiągnięty, ale eksperci przekonują, że to nie jest zapowiedź kolejnej bańki mieszkaniowej.

Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

- Sytuacja rynkowa jest dziś z pewnością zupełnie inna niż w 2007/2008 roku. Moim zdaniem samo porównanie wysokości cen nie jest tu najlepszym punktem odniesienia. Mieszkania nadal systematycznie drożeją, rynek rośnie jednak stopniowo i znajduje się we względnej równowadze, choć faktycznie od dłuższego czasu mamy do czynienia z przewagą popytu. Nie możemy jednak mówić o gwałtownych zmianach cen, ale raczej o stabilnych długofalowych wzrostach rynkowych - uważa Monika Perekitko, członek zarządu Matexi Polska.

O tym, że sytuacja jest inna, niż przed dekadą ma również świadczyć inny przekrój nabywców. Mniej jest zakupów pakietowych dokonywanych przez zagraniczne podmioty, a więcej osób indywidualnych kupuje na własne potrzeby lub wynajem.

- Średnie ceny nowych mieszkań w Warszawie i Trójmieście przekroczyły już poziom z lat 2007-2008. W Warszawie za lokale trzeba zapłacić przeciętnie 10 000 zł za mkw. wobec 9 200 zł/mkw. w 2008 roku. W Trójmieście mieszkania kosztują teraz średnio 8 900 zł/mkw. wobec 8 700zł/mkw. w 2007 roku. O ile w poprzednim cyklu koniunktury wzrost cen był znacznie bardziej dynamiczny i nakręcany głównie zakupami spekulacyjnymi, w tym w znaczącej mierze przez inwestorów zagranicznych, o tyle w obecnym cyklu na szczególną uwagę zasługuje struktura popytu. Zakupy inwestycyjne obecnie również mają duży udział wśród dokonywanych transakcji, jednak największy procent stanowią zakupy na własne potrzeby oraz zakupy inwestycyjne drobnych inwestorów. W poprzednim okresie bardziej rozpowszechnione były zakupy pakietowe, kilkanaście lub kilkadziesiąt lokali nabywał jeden podmiot. A ewentualne wycofanie się takiego inwestora stanowi duże zagrożenie dla inwestycji, a w szerszym ujęciu także dla stabilności rynku. Niebagatelne znaczenie dla różnicy między obecnym a poprzednim cyklem koniunktury ma również struktura finansowania. Obecnie znacznie większy jest udział środków własnych. Nie ma też kredytów frankowych, które dzięki zaniżonemu oprocentowaniu powodowały, że osoby, które obecnie nie otrzymałby kredytu stać było na mieszkanie - komentuje Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic.

Pozytywna koniunktura to również zasługa wzrastających pensji i niskiej inflacji.

- Ceny w większości miast są wyższe niż w 2007/2008 roku, można mówić więc o rekordzie. Należy jednak pokreślić, że teraz znajdujemy się w zupełnie innych realiach rynkowych, dlatego nie można wprost porównywać obecnej sytuacji do tej sprzed ponad dekady. Wystarczy wspomnieć, iż w ostatnich latach, poza wzrostem cen mieszkań, wrosły też w kraju zarobki średnio o ponad 70 proc. i inflacja o ponad 20 proc. Tym samym, pomimo zrównania się cen mieszkań z poziomem z lat 2007/2008, zdolność nabywcza klientów jest dwukrotnie wyższa - mówi Mirosław Kujawski, członek zarządu LC Corp S.A.

REKOMENDOWANE DLA CIEBIE

SPOŁECZNOŚCI

House Market: polub nas na Facebooku

Obserwuj House Market na Twitterze

RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych