EEC: Ceny rosną, popyt na mieszkania szaleje. Bańka na horyzoncie?

Coraz większa grupa nabywców spekulacyjnych i dynamicznie rosnące ceny sprawiają, że na rynku mieszkaniowym pojawiają się liczne głosy o zbliżającej się bańce spekulacyjnej. Czy Polsce grozi taki scenariusz? - to jeden z tematów dyskusji Mieszkalnictwo i rynek. Stan obecny i prognozy podczas EEC 2021.

Autor: Housemarket.pl 23 września 2021 15:51

- Pytanie „kiedy pęknie bańka” przewija się w dyskusjach odkąd jesteśmy aktywni na rynku mieszkaniowym, ale przez cały ten okres nie słyszeliśmy pytania „kiedy rynek mieszkaniowy się podniesie”, co oznacza, że nigdy nie pękła - mówił Nikodem Iskra, prezes zarządu Murapolu, podczas EEC. - Wzrost stóp procentowych, inflacja, rosnące koszty cen materiałów czy niska dostępność wykonawców to czynniki, które pojawiały się już wcześniej w różnych kontekstach i nie stanowią podstaw do obaw - uspokajał.

Zdaniem prezesa Murapolu, największym powodem do obaw może być nieprzewidywalność.

Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

- Rynek mieszkaniowy w Polsce ma mocne fundamenty na tle UE i na pewno nie możemy mówić o bańce. Tym, co może zachwiać rynkiem w poważny sposób, są czynniki, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Proces deweloperski to maraton z przeszkodami, ale deweloperzy w Polsce są bardzo dojrzali i potrafią tak zarządzać, by dobiec do mety. Mamy bardzo dobry rynek, starajmy się to wykorzystać - powiedział Nikodem Iskra.

- Z kryzysem mamy do czynienia zwykle wtedy, gdy jest jakaś nadprodukcja i produkt, którego nie można sprzedać - mówił Piotr Uszok, prezes Eko-Bryza. - Na rynku mieszkaniowym mamy do czynienia z zupełnie innym zjawiskiem: sprzedajemy produkt, który dopiero będzie wytworzony. Nie ma więc zagrożenia nadprodukcją i brakiem chętnych do kupowania tego produktu. Pomimo braku równowagi na rynku, nie grozi nam krach. Możemy się jednak spodziewać korekty w perspektywie kilku lat - ocenił.

Optymistycznie w przyszłość patrzy Atal.

- Mamy nadzieję, że w ciągu 5-6 lat uda nam się wyrównać poziom popytu i podaży - deklarował Paweł Hernik, dyrektor zarządzający ds. Przygotowania i Realizacji Inwestycji, Atal.

Skomentował również kwestię cen.

- Widzimy stopniowy powrót do równowagi na rynku cen surowców i mamy nadzieję, że będzie on dalej postępować. Wyzwaniem, z którym możemy borykać się w perspektywie kilku lat i przy utrzymaniu cen gruntów na wysokim poziomie, może być utrzymanie dobrej rentowności. Z korektą na marży branża deweloperska jest również w stanie sobie poradzić - powiedział Paweł Hernik.

Z punktu widzenia miast również nie widać dużego zagrożenia bańką.

- Część nabywców, którzy widzą swoją szansę w tej koniunkturze, może czekać za kilka lat „zimny prysznic”, ale jest to relatywnie niewielka grupa - mówił Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic.

Zwrócił uwagę na jeszcze jedną kwestię.

- Wydaje się, że na rynku jest jeszcze dużo gotówki, sporo też zależy od polityki kredytowej państwa oraz największych graczy na rynku kredytów hipotecznych. Biorąc pod uwagę te aspekty, sytuacja dla klientów jest nadal atrakcyjna i nic nie wskazuje na to, by coś się miało zmienić - wyjaśnił Bogumił Sobula.

Konrad Płochocki, członek zarządu, dyrektor generalny, Polski Związek Firm Deweloperskich, zwracał uwagę na znacznie szybszy wzrost cen mieszkań na rynku wtórnym niż pierwotnym.

- W ciągu 5 ostatnich lat ceny mieszkań na rynku deweloperskim poszły w górę średnio w skali kraju o 30 proc. W tym samym okresie mieszkania używane zdrożały o 50 proc. To pokazuje, co by się stało, gdybyśmy nie było nowej podaży deweloperskiej - mówił Konrad Płochocki. 

Najem wróci do dobrej kondycji

Pandemia nie oszczędziła rynku najmu mieszkań.

- Ceny najmu faktycznie mocno spadły  - przyznała Natalia Muturi, członek zarządu, Mzuri, prezes, Mzuri CFI.

Podała przykład Warszawy i Krakowa, gdzie stawki wynajmu spadły o prawie 10 proc.

- Jednak aktualnie wracają do poziomu sprzed pandemii i prawdopodobnie będą dalej rosnąć - ocenia i wskazuje ważny trend długoterminowy. - Z kolei stopy zwrotu z inwestycji, które aktualnie wahają się od 3 do 6 proc. w Polsce, prawdopodobnie będą spadać. Wiemy, że im bardziej dojrzały rynek, tym niższe stopy - mówi i podaje przykład krajów Europy Zachodniej czy USA, gdzie wynoszą one od 1 do 3 proc. - podsumowała Natalia Muturi. 

Podobał się artykuł? Podziel się!

REKOMENDOWANE DLA CIEBIE

SPOŁECZNOŚCI

House Market: polub nas na Facebooku

Obserwuj House Market na Twitterze

RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych