HRE: duże ryzyko związane z pomocą dla kredytobiorców

Istnieje duże ryzyko związane z pomocą dla kredytobiorców. Rząd musi uważać, aby pomagając kredytobiorcom im nie zaszkodzić. Pieniędzy z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców może zabraknąć, a nadmierne regulacje mogą utrudnić dostęp do hipotek - uważa Heritage Real Estate.

Autor: housemarket.pl 19 kwietnia 2022 09:47

  • Ponad 607 milionów złotych - tyle pieniędzy zgromadził Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, z którego pomocy skorzystać mogą ci posiadacze hipotek, którzy zaczęli mieć problem ze spłatą długu (utrata pracy, spadek dochodu, wzrost raty).
  • Ustawa, po nowelizacji z 2020 roku, przewiduje, że beneficjent może liczyć na 2 tysiące złotych dofinansowania co miesiąc przez 3 lata.
  • W sumie daje to łączną kwotę na poziomie 72 tysięcy złotych. Pieniądze co prawda trzeba później oddać, ale dopiero po kilku latach (pieniądze te będą miały zupełnie inną wartość) i ponad 30 proc. zobowiązania może zostać umorzone. W sumie więc zgromadzone środki starczą dla od kilku do kilkunastu tysięcy beneficjentów zanim banki będą musiały do funduszu dopłacić więcej pieniędzy.

Jak przypomina HRE, Fundusz Wsparcia Kredytobiorców zgromadził 607 milionów złotych. Konto funduszu zasilają banki, a nie budżet państwa. Z mechanizmu mogą skorzystać posiadacze hipotek, którzy zaczęli mieć problem ze spłatą długu. "Ustawa, po nowelizacji z 2020 roku, przewiduje, że beneficjent może liczyć na 2 tysiące złotych dofinansowania co miesiąc przez 3 lata" - wskazano.

Według HRE zainteresowanie FWK szybko rośnie - w styczniu z pomocy skorzystało 7 osób, natomiast liczba beneficjentów wzrosła do 178. "Jeśli zainteresowanie wsparciem dalej rosłoby w tym tempie, to zgromadzone dotychczas pieniądze będą musiały zostać uzupełniane przez kolejne wpłaty realizowane przez banki" - stwierdzili analitycy.

Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

Zwrócono uwagę, że obniżenie obecnego limitu, który pozwala na udzielenie pomocy m.in. w wypadku, kiedy rata pochłania połowę dochodu, nie jest rozwiązaniem. "Niestety kolejne działania RPP spowodowały, że raty kredytów wzrosły już o prawie 70 proc., podczas gdy wynagrodzenia w międzyczasie poszły w górę o maksymalnie 10-15 proc. W efekcie przeciętny kredytobiorca może dziś wydawać na ratę około 40-45 proc. wynagrodzenia" - wskazano.

Oprócz możliwości skorzystania z FWB "mówi się" o dwóch innych rozwiązaniach. "Druga koncepcja zakłada, żeby kredytobiorcom po prostu dopłacać do raty, a trzecia zasadza się na najbardziej niebezpiecznym chyba pomyśle, aby ustawowo +obciąć bankowe marże+" - przekazał HRE. Według analityków oba rozwiązania wiążą ze sobą ryzyko.

Jeżeli rząd zdecydowałby się na drugi wariant, tzn. system dopłat do rat, wówczas rozmontowałoby to system transmisji monetarnej. "W uproszczeniu stopy procentowe podnoszone są przecież po to, abyśmy mniej wydawali, a więc, aby malała presja na wzrost cen (inflacja). Przy tym taki system dopłat powodowałby, że rząd częściowo zdejmowałby odpowiedzialność z banków i kredytobiorców za podejmowane przez nich decyzje" - wyjaśnił HRE.

Zdaniem analityków ostatnie rozwiązanie jest "ideą potencjalnie najbardziej ryzykowną", ponieważ mogłoby to ingerować w trwające od lat umowy. Jeżeli banki musiałyby ponieść koszty tych regulacji, to według HRE mogłyby przerzucić koszty na swoich klientów w inny sposób - np. poprzez ograniczenie oprocentowania lokat lub przez podnoszenie opłat.

"Największym zagrożeniem" wynikającym z trzeciego rozwiązania byłoby ograniczenie nowej akcji kredytowej. "W efekcie ofiarami pomocy udzielanej dotychczasowym kredytobiorcom byliby Ci, którzy o zakupie własnego +M+ lub budowie domu dopiero marzą" - podkreślili eksperci.

Według HRE to co mogłoby polepszyć sytuację, to silniejszy sektor mieszkaniowy. "Na koniec 2021 roku można było bowiem szacować, że w Polsce brakowało około 1,5 mln mieszkań. Dziś, gdy do Polski dotarła potężna liczba uchodźców możemy szacować, że niedobory mieszkaniowe mogą w bieżącym roku dotrzeć w okolice 2-3 milionów mieszkań" - wskazali analitycy.

Eksperci uważają, że obecnie na sytuację oddziałują duże fundusze inwestycyjne. "Nie chodzi jednak o to, aby zrezygnować z kapitału, który chciałby inwestować w Polsce. Należałoby jednak zadbać o to, aby był on zaangażowany w likwidowanie niedoborów mieszkaniowych, a nie tylko pompowanie cen" - stwierdzili.

HRE zaproponował wprowadzenie do polskiego porządku prawnego instytucji REIT-ów (Real Estate Investment Trust) wraz z wykorzystaniem formuły najmu z dojściem do własności. "Kluczowe jest to, aby owo dojście do własności było dla najemcy w pełni elastyczne - aby mógł w każdej chwili zdecydować, że mając wolne środki chce kupić udział w najmowanym mieszkaniu po cenie rynkowej. W ten sposób najemca uzyskiwałby coraz większy udział w prawie własności, a więc też ograniczałby płacony czynsz" - wyjaśniono. W zamian dochody z REIT-ów "powinny być zwolnione z podatku dochodowego".

Podobał się artykuł? Podziel się!

REKOMENDOWANE DLA CIEBIE

SPOŁECZNOŚCI

House Market: polub nas na Facebooku

Obserwuj House Market na Twitterze

RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych