
Od początku wojny w Ukrainie do Polski przyjechało 3,7 mln uchodźców, z czego 1,7 mln wróciło do swojej ojczyzny. Uchodźcy, którzy pozostali w naszym kraju potrzebują dachu nad głową oraz pracy. Rynek najmu przeżywa więc istny boom. Jakie zmiany już zaszły i co czeka rynek nieruchomości w najbliższej przyszłości?
- Europa od czasów II wojny światowej nie borykała się z podobnym kryzysem migracyjnym jak obecnie. Polska stała się głównym krajem schronienia uchodźców z racji naszych dobro - sąsiedzkich relacji z Ukrainą. Chęć pomocy ze strony zwykłych obywateli i rządu jest bardzo duża. Z powodu braku bariery językowej aż 102 tysięcy Ukraińców znalazło już u nas pracę. W zaledwie trzy miesiące od rosyjskiej agresji rynek najmu w Polsce przeszedł ogromną rewolucję. W niektórych miastach już brakuje ofert, czynsze wzrosły o 30-50 proc., a tak wielkiego popytu nie było od lat - zauważa Maciej Dymkowski.
Kryzys migracyjny znacząco wpłynął na rynek nieruchomości w Polsce. Początkowo można było zauważyć zwiększony popyt na rynku najmu, a teraz sytuacja ta jest czynnikiem pozytywnie wpływającym również na rozwój rynku pierwotnego, zwiększenie popytu oraz płynność finansową. Około 30 proc. z przybyłych do nas uchodźców może pozostać w Polsce na dłużej - wynika z raportu opracowanego przez redNet Consulting dla serwisu tabelaofert.pl.
Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
- Deweloperzy doskonale zdają sobie sprawę, że muszą szybko odpowiadać na zapotrzebowanie klientów. Według naszej analizy obecnie jest konieczność zmian w strukturze lokali i dostosowanie jej do obecnych możliwości nabywców. Należałoby ograniczyć liczbę lokali o dużej powierzchni z małą liczbą pokoi, bo już teraz widać spadek ich sprzedaży ze względu na zdolności kredytowe kupujących. Niezwykle ważny stał się rozwój sektora mieszkań na wynajem. W miarę upływu czasu uchodźcy, mieszkający obecnie na małych powierzchniach, często w kilka rodzin w jednym mieszkaniu, będą poszukiwać ofert zapewniających większą prywatność. Natomiast teraz potrzebne są przede wszystkim mieszkania gotowe - podkreśla Katarzyna Tworska.
Wojna w Ukrainie spowodowała kryzys walutowo–surowcowy.
Wzrosły ceny energii, paliw, wykonawstwa oraz materiałów budowlanych, których łańcuchy dostaw są bardzo utrudnione.
Inflacja jest najwyższa od 1998 r. i sięgnęła 14 proc., co z pewnością przełoży się na kolejne podwyżki stóp procentowych i spadek zdolności kredytobiorców.
- W najbliższym czasie należy spodziewać się wzrostu liczby rozpoczynanych projektów w związku z wejściem w życie 1 lipca nowej ustawy deweloperskiej. Na ten moment brakuje jakichkolwiek przesłanek, które miałyby zwiastować spadek cen, pomimo zmniejszonego popytu, z racji ograniczonych możliwości klientów posiłkujących się przy zakupie mieszkania kredytem hipotecznym. Patrząc w dalszą przyszłość, można liczyć na spadek inflacji i stóp procentowych, a co za tym idzie odbudowanie popytu kredytowego. W dłuższej perspektywie może nastąpić wzrost sprzedaży większych mieszkań oraz domów, a także wzrost cen mieszkań przekraczających inflację - ocenia Katarzyna Tworska.