
Chorzowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie 33-latka, który w niedzielę zabarykadował się w jednej z kamienic w Świętochłowicach i groził, że wysadzi budynek w powietrze, detonując butlę z gazem.
Od czasu zatrzymania mężczyzna jest w policyjnej celi, we wtorek ma stanąć przed prokuratorem.
W niedzielę po południu służby otrzymały informację, że w jednym z mieszkań kamienicy przy ul. Kubiny w Świętochłowicach zabarykadował się mężczyzna, który odgrażał się, że wysadzi w powietrze budynek. Na miejsce pojechali strażacy i policjanci, w tym negocjatorzy z komendy wojewódzkiej w Katowicach, a także policyjni kontrterroryści. Ci ostatni wieczorem wkroczyli do mieszkania i zatrzymali 33-latka.
Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
Zastępca prokuratora rejonowego w Chorzowie Waldemar Cop powiedział PAP w poniedziałek PAP, że czynności z udziałem zatrzymanego zaplanowano na wtorek. "Wszczęte w tej sprawie postępowanie jest prowadzone pod kątem usiłowania sprowadzenia niebezpieczeństwa wybuchu" - powiedział prokurator.
Chodzi o art. 163 Kodeksu karnego, który za sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mienia w wielkich rozmiarach przewiduje karę do 10 lat więzienia.
33-latek od niedzielnego wieczora przebywa w policyjnej izbie zatrzymań; mundurowi wykonują z jego udziałem czynności zlecone przez chorzowską prokuraturę, która jest gospodarzem postępowania - powiedziała PAP sierż. szt. Paulina Wierzbowska z Komendy Miejskiej Policji w Świętochłowicach.
Jak opisują policjanci, mężczyzna, który zabarykadował się w mieszkaniu, faktycznie miał przy sobie butlę z gazem. "W momencie, gdy policjanci podeszli do tego mieszkania, odgrażał się, wykrzykiwał, że ją zdetonuje przy pomocy zapalniczki. Była wyczuwalna woń gazu, więc zapewne odkręcał tę butlę" - opisywała Wierzbowska. Zatrzymany miał blisko pół promila alkoholu w organizmie. Motywy jego zachowania nie są na razie znane.
Po informacji o desperacie, który grozi wybuchem ewakuowano lokatorów kamienicy, którzy mogli wrócić do mieszkań dopiero po kilku godzinach - kiedy policjanci zatrzymali mężczyznę i przeszukali budynek.