
"Strajk świateł" odbył się w czwartek w miastach i miasteczkach we Włoszech. Wieczorem w trzech tysiącach metropolii i miejscowości wyłączono oświetlenie wielu budynków i miejsc w proteście przeciwko wysokim cenom energii. Akcja była inicjatywą krajowego związku gmin.
Ponad pół miliarda euro zapłacą w tym roku władze lokalne za prąd z powodu jego podwyżek - obliczyło stowarzyszenie gmin. Podkreślono, że będzie to wyjątkowo dotkliwy cios dla ich budżetów. Dlatego postanowiono zorganizować symboliczny "strajk świateł" apelując do rządu o rozwiązanie problemu. Oświetlenie wyłączono na kilkadziesiąt minut.
W Rzymie zgasły światła na Kapitolu.
Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
"Prosimy o pomoc i wsparcie" - powiedział burmistrz Wiecznego Miasta Roberto Gualtieri w telewizji RAI. Jak poinformował, władze stolicy szacują wstępnie, że będą musiały w tym roku zapłacić za prąd około 40-50 milionów euro więcej.
W Mediolanie w ciemnościach pogrążyły się na godzinę Zamek Sforzów oraz Palazzo Marino, siedziba władz miasta, a także budynki regionu Lombardia, w tym wieżowiec Pirellone.
W Wenecji wyłączono oświetlenie siedzib władz miejskich w historycznych kamienicach nad Canal Grande, w Neapolu - zamku Maschio Angioino.
Podobne inicjatywy zorganizowano w setkach małych miejscowości na Półwyspie Apenińskim, a także na Sardynii i na Sycylii.