
Pogoda nie oszczędza w tym roku majątku Polaków. Od stycznia do sierpnia 2021 r. burze, gradobicia, wichury, podtopienia i ulewy spowodowały, że liczba szkód katastroficznych wzrosła o 41 proc. w porównaniu z analogicznym okresem minionego roku – wynika z analizy towarzystwa ubezpieczeniowego Compensa.
- Wystarczyło osiem miesięcy tego roku, żeby przebić średnioroczną liczbę szkód z ostatnich 5 lat aż o 45 proc. Nie da się więc ukryć, że 2021 r. negatywnie wyróżnia się pod względem częstotliwości prowadzących do zniszczeń zjawisk atmosferycznych. Nasze statystyki obejmują zarówno zgłoszenia w ramach ubezpieczeń domów i mieszkań, majątku małych i średnich przedsiębiorstw, oraz polis rolnych i komunikacyjnych - mówi Rafał Mosionek, zastępca prezesa zarządu Compensa TU SA Vienna Insurance Group, odpowiedzialny w firmie m.in. za obszar likwidacji szkód.
CZYTAJ TEŻ: UBEZPIECZENIE DOMU W BUDOWIE. O TYM TRZEBA PAMIĘTAĆ
Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
Zgłoszeń dotyczących nieruchomości jest w tym roku o 36 proc. więcej. Skutki fatalnej pogody najbardziej odczuwają mieszkańcy woj. małopolskiego (18,1 proc. szkód), śląskiego (13 proc.) i mazowieckiego (9,8 proc.). Na drugim biegunie zestawienia znajdują się woj. pomorskie (1,7 proc.), lubuskie (2,4 proc.) i zachodniopomorskie (2,8 proc.).
- W powiecie nowosądeckim i Krakowie zanotowaliśmy po 4 proc. wszystkich szkód katastroficznych, czyli ponad 2-krotnie więcej, niż w całym woj. pomorskim. Liczba zgłoszeń z Małopolski wzrosła rok do roku o 276 proc. Spośród wszystkich województw tylko w podkarpackim notujemy w 2021 r. spadek liczby szkód – dodaje Rafał Mosionek z Compensy.
W momentach kumulacji zgłoszeń ubezpieczyciele uruchamiają dodatkowe działania. To m.in. podniesienie limitu wartości szkód, które kwalifikują się do obsługi w ramach uproszczonej procedury. Do rozpatrywania zgłoszeń angażują też zewnętrznych rzeczoznawców, a własnym konsultantom w terenie i na infolinii przyznają większe uprawnienia, aby mogli finalizować sprawy klientów na tzw. szybkiej ścieżce.
- Poza tym nasi konsultanci kontaktują się z klientami i tłumaczą, co poszkodowani mogą samodzielnie robić z powstałymi zniszczeniami. Gdy jakieś naprawy należy wykonać niezwłocznie, nie trzeba z tym czekać na wizytę rzeczoznawcy. W wielu przypadkach podejmujemy również decyzję o natychmiastowej wypłacie zaliczek na poczet odszkodowania, które pozwalają na pokrycie najpilniejszych potrzeb poszkodowanych – tłumaczy Rafał Mosionek.
Przy dużej liczbie szkód katastroficznych ubezpieczyciele mogą też zdecydować się na obsługę zgłoszeń w oparciu wyłącznie o przygotowaną przez poszkodowanych dokumentację zdjęciową. Oznacza to, że decyzję o odszkodowaniu podejmują bez wizyty rzeczoznawcy na miejscu zdarzenia.
- Ułatwień jest więcej, wszystko zależy od towarzystwa ubezpieczeniowego. Np. u nas klient może szkodę zgłosić w aplikacji do samodzielnej likwidacji szkód – to najprostszy i najszybszy sposób na otrzymanie odszkodowania. Średnio trwa to ok. 3-4 dni, a dzięki wprowadzonej niedawno opcji tzw. automatycznej wypłaty proces może ulec skróceniu nawet do kilkunastu godzin. Rozwiązanie jest dostępne dla klientów ubezpieczonych u nas w ramach polis mieszkaniowych, NNW oraz OC/AC. Oczywiście aplikacja działa nieustannie, a więc nie tylko w okresie zwiększonej liczby szkód po burzach i nawałnicach. W okresie szkód masowych, aż około 45 proc. szkód zostało zlikwidowanych jednym z dostępnych uproszczonych trybów likwidacji szkód, m.in. właśnie poprzez aplikację – dodaje Rafał Mosionek z Compensy.
Ubezpieczyciele mają ponadto swoje systemy monitoringu szkód katastroficznych, a także przygotowane scenariusze działań w zależności od skali zjawiska. Dzięki temu konsultanci na call center, rzeczoznawcy mobilni i likwidatorzy są w stanie obsłużyć większą liczbę zgłaszanych szkód.