
Dom zaprojektowany przez Kasię Gal dla małżeństwa z dwoma nastolatkami znajduje się w Gdyni i był wybudowany na początku lat osiemdziesiątych. Remont generalny trwał sześć miesięcy i miał na celu zmianę ciemnych wnętrz na jasną, przestronną i przytulną przestrzeń.
Generalny remont domu to dla projektanta wnętrz zarówno świetna okazja do „artystycznego wyżycia się”, jak i wyzwanie. W końcu często napotyka się też ograniczenia konstrukcyjne i użytkowe, a ich usunięcie wymaga nieraz dodatkowych robót. Kasia Gal to projektantka z wieloletnim doświadczeniem, która nie boi się wyzwań i własnego stylu. Praca na istniejącej już tkance, metamorfoza przestrzeni stanowi dla niej kreatywne zajęcie, pokazujące jak wiele można zmienić na lepsze. Oczywiście, tego rodzaju remonty bywają wyzwaniem, ale praca z wyselekcjonowanymi, sprawdzonymi wykonawcami i podwykonawcami powoduje, że wszelkie obawy znikają jak ręką odjął.
K.G.: Zaczynaliśmy od domu z końca lat 80-tych, który nie był wcześniej remontowany, poza wymianą okien. Wymienialiśmy całą elektrykę i system grzewczy, ze zmianą ogrzewania tradycyjnego na podłogowe. Łączyło się to z usunięciem wylewki. Robiliśmy w kilku miejscach odkrywki i według wyliczeń wychodziło, że jest jej wystarczająco na umieszczenie ogrzewania. W czasie usuwania wylewki okazało się, że będziemy musieli usunąć i na nowo wylać „chudziak”, czyli beton podkładowo- wyrównawczy – materiał, który stosuje się pod wylewkę. Ta sytuacja spowodowała wydłużenie prac o dodatkowe tygodnie, ale tak to już jest w remontach starych domów. Drugą, bardzo pozytywną niespodzianką był fakt, że pod bardzo niskim, podwieszanym sufitem w przedpokoju, krył się wysoki, czterometrowy sufit. Jego odsłona spowodowała, że korytarz stał się bardzo reprezentacyjnym pomieszczeniem. Dzięki tej wysokości udało nam się umieścić w nim lampę, która stała się piękną dekoracją tej przestrzeni.
Szukasz terenów inwestycyjnych? Zobacz oferty na PropertyStock.pl
K.G.: Niewiele jest na rynku mebli, które miałyby tak perfekcyjne proporcje, jak stoły z cenionej, polskiej manufaktury Miloni. Stół był bardzo ważnym elementem dla inwestorów – razem z dziećmi i dziadkami spędzają przy nim wiele czasu, dlatego też jego jakość była ogromnie ważna. To musiał być stół, który będzie służył lata. Model Avangarde od Miloni jest rozkładany, ale na co dzień, po złożeniu, ma wymiar 90×180 cm. Świetnie sprawdza się podczas wspólnego gotowania – staje się wtedy dodatkowym blatem roboczym. Dla mnie ten stół ze względu na swój wygląd, a konkretnie na połączenie jasnego blatu z czarną bazą, jest głównym bohaterem kuchnio-jadalni i pięknie łączy ze sobą pozostałe elementy.